niedziela, 19 kwietnia 2015

Christel Zachert, Isabell Zachert - Spotkamy się kiedyś w moim Raju

Autor : Christel Zachert, Isabell Zachert
Tytuł : Spotkamy się kiedyś w moim Raju
Tytuł oryginału : Wir treffen uns wieder in meinen Paradies
Stron : 188
Gatunek : Biografia



Jest wiele książek o podobnej tematyce z jaką zmierzamy się w "Spotkamy się kiedyś w moim raju". Większość z nich to biografie, które zazwyczaj wprawiają w melancholie, bo niestety rzadko zdarza się w nich szczęśliwe zakończenie. Wydaje mi się, że w księgarniach można spotkać o wiele więcej książek opisujących życie osób, które przegrały walkę z nowotworem, niż tych które mogą cieszyć się wygraną.  Nowotwory w naszych czasach to choroba niezwykle powszechna,i internecie czy w prawdziwym życiu bombarduje nas informacjami o zachorowaniach, czy śmierci osób które poddały się walce. Jest to jedna z chorób, która powoduje u nas największe dreszcze przerażenia, przez co za wszelką cenę chcemy uchronić się przed jej sidłami. Aby każdemu z nas się tak udawało!

Książka jest pisana w formie pamiętnika, którego autorką jest Isabell, gdzie swój komentarz zostawia również jej matka, która aktywnie uczestniczyła w chorobie swojego dziecka, wspierając ją i bezradnie patrząc jak po cichu gaśnie w niej życie. Szesnastoletnia dziewczyna trafia do lekarza z powodu niespotykanych u niej nigdy wcześniej duszności. Po kilku badaniach diagnoza powala wszystkich na kolana - nowotwór w końcowym stadium rozwoju. Od tego momentu zaczyna się walka na śmierć i życie. Wszelakie próby leczenia niestety nie dają większych rezultatów.

Mówiłam to już nie raz jakim ciężkim zadaniem jest ocenianie książki którą napisało życie, to niemal jak grzebanie w czyiś postanowieniach i podważanie ich, czy podjęte decyzje były dobre czy może i nie. Za każdym razem kiedy czytam, czy w mediach, czy też w książkach, bądź sama widzę tak młodych ludzi którzy muszą zmierzyć się chociażby z samą myślą o śmierci, bo ich stan zdrowia jest już na tyle beznadziejny, aż chce mi się krzyczeć z bezsilności. Niezliczone ilości razy zadawałam sobie pytanie, kiedy w końcu ktoś odnajdzie uniwersalny lek na to choróbsko, które zabrało już z tego świata tyle ludzi. Niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.   Dojrzałość jaką prezentuje 16-letnia Isabell, przygotowując siebie jak i swoich najbliższych na nieuniknioną i zniżającą się wielkimi krokami śmierć, jest godna podziwu. Oczywiście nie jest to książka na nudne popołudnie, gdzie mamy zamiar się odprężyć i zapomnieć o swoich problemach. Tematyka jest dołująca, przez co nawet po odłożeniu książki na półkę zmusza nas do refleksji, nie tylko nad chorobą tak młodej dziewczyny, ale i nad własnym życiem.  W lekturze nie znajdujemy też szeregu opisów choroby, postępowania a tym bardziej skutków, żadnego użalania się nad sobą, przez co jeszcze bardziej podziwiam Isabell za optymizm i pogodę ducha.Najgorszą rzeczą jaka do nas dochodzi podczas czytania jest fakt, że doskonale wiemy jak zakończy się nasza lektura i to, że czytamy ostatnie zapiski umierającej osoby. Książka zawiera osobiste listy, które Isabell pisała do swoich najbliższych, które moim zadaniem są niesamowicie cenną pamiątką. Uważam, że od czasu do czasu ( z podkreśleniem żeby nie robić tego za często, ponieważ nie wprawiają one w dobry nastrój) warto przeczytać książkę o podobnej tematyce, aby nauczyć się inaczej patrzeć na otaczający nas świat i nauczyć się bardziej cieszyć z tego co mamy.

Moja ocena : 8/10

1 komentarz:

  1. Myślę, że takich książek chyba nie powinno się oceniać. Zawsze wzbudzają we mnie wiele refleksji.

    OdpowiedzUsuń