Autor : Virginia C. Andrews
Tytuł : Kto wiatr sieje
Tytuł oryginału : Seeds of yesterday
Stron : 464
Gatunek : Literatura współczesna
Nie lubię niedokończonych serii, w szczególności jeśli zaskarbiły u mnie choć trochę sympatii. Podobnie jest w tym przypadku. Pierwszą części o tytule " Kwiaty na poddaszu" zachwycałam się długo, także przy kolejnej wizycie w bibliotece dostałam kolejną część " Płatki na wietrze", którą już nieco się zawiodłam. Trzecią część czytałam, bo musiałam, takie wrażenie wtedy odniosłam, głównie dlatego że nie lubię przerywać lektury w trakcie czytania. Niestety im dalej w serii się zagłębiamy tam bardziej poruszany jest temat kazirodczej miłości, co mnie delikatnie powiedziawszy odraża. Po przeczytaniu czwartej, przedostatniej części jestem w stanie stwierdzić, że trzecia była najdziwniejsza. ;)
Tym razem autorka skupia się na Barcie, jednym z synów Cathy. Zgodnie z wolą babki ma on odziedziczyć cały majątek, który zapisała tylko i wyłącznie jemu, pod jednym warunkiem - musi mieć ukończone 25 lat. Kiedy nadchodzi dzień urodzin do posiadłości Foxwort Hall zjeżdża się cała rodzina. Niestety nikomu willa nie kojarzy się z niczym miłym i przyjemnym. Wspomnienia atakują w szczególności Cathy i Chrisa, po tym kiedy byli przetrzymywani przez kilka lat na strychu właśnie tego domu.
Pierwsze trzy części czytałam już dosyć dawno, także nie ma ich nawet opublikowanych na blogu, przez co chyba dzięki kwestii czasu zdecydowałam się złapać za kolejne części serii. Miałam bardzo mieszane uczucia i nawet po " A jeśli ciernie" utwierdziłam się w przekonaniu, że dalej nie ma szans żebym kontynuowała serię. Jednak powiem szczerze, że po przeczytaniu "Kto wiatr sieje" nie jestem zawiedziona. Oczywiście miłość pomiędzy rodzeństwem nadal się pojawia, na pierwszym planie wysuwają się losy Barta, Jorego i Cindy.Nie będę ukrywać, że jak na moje oko autorka trochę za bardzo skupiła się na postaci Barta, kreując go na człowieka bezdusznego i mściwego. Jeżeli miałabym wybierać to właśnie jego postać mnie najbardziej irytowała. Niezaprzeczalnie jest to lektura która zapada w pamięci na długo.
Tytuł : Kto wiatr sieje
Tytuł oryginału : Seeds of yesterday
Stron : 464
Gatunek : Literatura współczesna
Nie lubię niedokończonych serii, w szczególności jeśli zaskarbiły u mnie choć trochę sympatii. Podobnie jest w tym przypadku. Pierwszą części o tytule " Kwiaty na poddaszu" zachwycałam się długo, także przy kolejnej wizycie w bibliotece dostałam kolejną część " Płatki na wietrze", którą już nieco się zawiodłam. Trzecią część czytałam, bo musiałam, takie wrażenie wtedy odniosłam, głównie dlatego że nie lubię przerywać lektury w trakcie czytania. Niestety im dalej w serii się zagłębiamy tam bardziej poruszany jest temat kazirodczej miłości, co mnie delikatnie powiedziawszy odraża. Po przeczytaniu czwartej, przedostatniej części jestem w stanie stwierdzić, że trzecia była najdziwniejsza. ;)
Tym razem autorka skupia się na Barcie, jednym z synów Cathy. Zgodnie z wolą babki ma on odziedziczyć cały majątek, który zapisała tylko i wyłącznie jemu, pod jednym warunkiem - musi mieć ukończone 25 lat. Kiedy nadchodzi dzień urodzin do posiadłości Foxwort Hall zjeżdża się cała rodzina. Niestety nikomu willa nie kojarzy się z niczym miłym i przyjemnym. Wspomnienia atakują w szczególności Cathy i Chrisa, po tym kiedy byli przetrzymywani przez kilka lat na strychu właśnie tego domu.
Pierwsze trzy części czytałam już dosyć dawno, także nie ma ich nawet opublikowanych na blogu, przez co chyba dzięki kwestii czasu zdecydowałam się złapać za kolejne części serii. Miałam bardzo mieszane uczucia i nawet po " A jeśli ciernie" utwierdziłam się w przekonaniu, że dalej nie ma szans żebym kontynuowała serię. Jednak powiem szczerze, że po przeczytaniu "Kto wiatr sieje" nie jestem zawiedziona. Oczywiście miłość pomiędzy rodzeństwem nadal się pojawia, na pierwszym planie wysuwają się losy Barta, Jorego i Cindy.Nie będę ukrywać, że jak na moje oko autorka trochę za bardzo skupiła się na postaci Barta, kreując go na człowieka bezdusznego i mściwego. Jeżeli miałabym wybierać to właśnie jego postać mnie najbardziej irytowała. Niezaprzeczalnie jest to lektura która zapada w pamięci na długo.
Moja ocena : 7/10