środa, 18 grudnia 2013

Jodi Picoult - Krucha jak lód

Autor - Jodi Picoult
Tytuł - Krucha jak lód
Stron - 541
Tytuł oryginału - Handle with care




Akurat tą recenzje odkładałam dość długo, ale głównym powodem był mój wyjazd po Polski. Więc tak, udało mi się znaleźć jedną z wielu książek Jodi Picoult, która została niemal błogosławiona na co poniektórych blogach, więc postanowiłam sprawdzić jej fenomen.
Po zapoznaniu się mniej więcej z poruszanym tematem w książce, do głowy przychodzi mi określenie " ciężkie tematy". O chorobie jest ciężko mówić, a głównie jak spotyka ona naszych bliskich a w szczególności niczemu nie winne dzieci. W " Kruchej jak lód" zapoznajemy się z historią małej Willow, która choruje na OI, czyli na wrodzoną łamliwość kości. Pozwolę sobie delikatnie przybliżyć życie takiej osoby, która nawet podczas spania, kichnięcia czy lekkiego potknięcia jest narażona na złamanie. Mała Willow mimo wieku 6 lat miała około 60 złamań a ta liczba się cały czas rosła, co oznaczało kolejne tygodnie spędzone w gipsie . OI jest tutaj głównym tematem, ale jest sporo wątków pobocznych ściśle powiązanych z chorobą. Picoult doskonale zobrazowała nam jak wygląda życie z cierpiącym na wrodzoną łamliwość oraz co się dzieje z kiedy dąży się za wszelką cenę do wyznaczonego celu. Nie wiemy o co chodzi, a jak nie wiemy to znaczy, że chodzi o pieniądze. Otóż, aby móc dać choremu jak najwyższy komfort życia potrzebna jest cała masa rehabilitacji, leków, przerobienia mieszkania pod niewielką osóbkę która mimo swojego wieku nadal będzie wyglądać na 3-latkę, a to wszystko kosztuje. Rodzice Willow decydują się walczyć w sądzie o " niedobre urodzenie", które powinno zakończyć się wysokim odszkodowaniem. Tak, dla mnie to określenie też strasznie brzmi. Zostają wypowiedziane kłamstwa, które tak faktycznie wcale nie muszą być kłamstwami, tylko gdzieś głęboko schowaną prawdą do której nie chce się nikt przyznać. Takie uczucia mam właśnie co do matki Willow.

Mnie książka trochę zmusiła do refleksji. Ile razy wymyślamy sobie jakieś problemy, które tak naprawdę nie istnieją, a my jakże z ich powodu cierpimy. Jest tyle istotek na tym świecie, które mimo niedogodności z jakimi przyszło im żyć, nadal potrafią utrzymać pogodę ducha, i patrzeć na świat zza różowych okularów. Ogromnie podziwiam takich ludzi i szczerze życzę im niepoddawania się.
Moja ocena : 8/10



3 komentarze:

  1. Lubię Jodi Picoult, tej książki jednak jeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta była moją pierwszą i już wiem, że nie ostatnią ;)

      Usuń