czwartek, 31 października 2013

Suzanne Collins - Igrzyska Smierci

0
Tytuł: Igrzyska Śmierci
Autor : Suzanne Collins 
Forma : E-book


W końcu nadszedł ten dzień że chwyciłam się za " Igrzyska śmierci". Po obejrzeniu filmu i przeczytaniu całej masy pozytywnych opinii udało mi się dostać książkę i czytać. Powiem szczerze pochłonęła mnie kompletnie.
Zawsze zastanawia mnie jaką autor musi mieć bujną wyobraźnię, żeby wymyślić nie dosyć że oryginalną historię, bo przecież nikt nie chce czytać co róż to podobnych historii a do tego na tyle ciekawą żeby porwać czytelnika. Autorce się to doskonale udało.
Główną bohaterką jest Katniss Everden, szesnastoletnia dziewczyna, mieszkanka dwunastego dystryktu który jako ostatni ma łatką najgorszego. Co roku odbywają się Głodowe Igrzyska, gdzie władze wybierają z każdego dystryktu parę która będzie ich reprezentować. Otóż igrzyska polegają na wyrzuceniu na arenę 24 osób żeby się pozabijali. Trochę to dla mnie absurdalne, chociażby dlatego że całe Panem z radością przygląda się rzeźni jaka ma miejsce na arenie. Ba nawet dostawy prądu nie są ograniczane, aby każdy mógł zobaczyć poczynania osób ze swojego dystryktu. wygrywa oczywiście ostatnia osoba której uda się przeżyć. Nagrodą jest dostatnie życie, które jest bardzo pożądane zważając na biedę i panujący głód. Katniss nie jest taką typową dziewczyną która martwi się tym czy dobrze wygląda bądź taką która ugania się za chłopakami. Po śmierci ojca spada na nią wyżywienie rodziny, co nie należy do najłatwiejszych przez co niejednokrotnie musi łamać prawo. Zważając na to, że książka pisana jest na pierwszej osobie dowiadujemy się bardzo dużo o bohaterce, co prawa nie koniecznie o uczuciach bo sama nie wie czego chce, ale co myśli na temat rozgrywek, jej przeszłości i rodzinie. Na pewno nie jest to romansidło, mimo tego że zawiera wątek miłosny.
Podobno książce zarzucana jest przewidywalność, umknęło to mojej uwadze, bo doskonale wiedziałam jak potoczy się akcja przez film który obejrzałam dużo wcześniej. Jest to typowa młodzieżówka którą jak to gdzieś przeczytałam zastąpiono pustkę po " Zmierzchu". Tych dwóch książek nawet nie próbowałabym porównywać, chociażby dlatego że jak porównać romans z akcją? Fabułę oceniam wysoko, bo nie spotkałam się nawet z podobnym pomysłem, nie jest przepełniona takimi stworzeniami jak wampiry i wilkołaki zważając na to że książka została wydana mniej więcej w tym czasie jak panowała właśnie taka moda. Serdecznie zachęcam do przeczytania a ja zabieram się za drugi tom ;)

Moja ocena: 8,5/10
Czytaj dalej »

sobota, 26 października 2013

E. L. James- Pięćdziesiąt twarzy Greya TRYLOGIA

8


Chyba nie ma osoby która w naszym książkowym świecie nie słyszałaby o Christianie Gray'u i jego "50 twarzach". Możemy znaleźć zagorzałe fanki jak i całe mnóstwo osób krytykujących. Nie lubię przejmować czyjegoś zdania bez sprawdzenia z czym tak faktycznie mam do czynienia, dlatego bez większych oporów sięgnęłam po trylogię, no bo przecież mnie nie zje, a jeśli będzie na tyle tragiczna to najprościej w świecie przerwę czytanie.Jednak nie przerwałam,a wręcz przeczytałam wszystkie trzy,co jednak nie odzwierciedla jakości książki,a bardziej moją ambicje, która nie lubi zaczynać a nie kończyć w szczególności, że miałam dostęp do czytania. Postanowiłam zestawić całą serię w jednym poście, chociażby dlatego że od czasu przeczytania pierwszej z nich minęło trochę czasu, a moja opinia na temat poszczególnych tomów wiele się nie różni.
Z samej ludzkiej ciekawości postanowiłam poszperać trochę w internecie kim że jest autorka, która osiągnęła tak niebywały sukces wydając tą książkę. Otóż moim oczom ukazało się że pani ukrywająca się pod pseudonimem E.L. James jest ogromną fanką "Zmierzchu" przez co postanowiła napisać powieść Fan fiction, czyli krótko mówiąc dalsze losy bohaterów (?!). No i tu moje zdziwienie, co bo co ma jedno do drugiego?! Chociaż jakby się przyjrzeć postacią to długowłosa brunetka, zachwycająca urodą której nie jest do końca świadoma, cichutka dziewczyna, która zakochuje się w przebrzydle wręcz bogatym, mega przystojnym facecie, który jakby nie patrząc nawet trochę fryzurą podobny do Edwarda Cullena. Ana wypisz wymaluj Bella. Ok to chyba jedne co się zgadza, no może jeszcze to że oboje mieli chrapkę na skonsumowanie pań, tylko ciut w innym kontekście :)
"50 twarzy Greya" było moim pierwszym spotkaniem z erotykiem, nie za specjalnie wiedziałam czego do końca się spodziewać. Oczywiście seks nie zaskoczył, no bo w końcu to erotyk, ale ilość opisywanych "numerków" jest aż przytłaczająca a szczególnie w pierwszej części, z czego głównym powodem są chociażby dialogi które praktycznie są do siebie za każdym razem łudząco podobne a sam seks opisywany dość marnie, ale tutaj można trochę darować autorce, bo jednak jest to dość trudne zadanie. Nie wiem czy tłumaczka się nie popisała czy oryginał jest tak samo denne napisany, ale kiedy po raz "enty" widziałam zdanie " przewróciła oczami", " zagryza wargę", czy "wewnętrzna bogini" ( tak przy okazji czym że jest ta niebywale wysportowana osoba która wykonuje przeróżne podskoki i salta, maluje paznokcie a nawet potrafi stroić miny? ) to po prostu byłam w szoku. Christian w moich oczach jest sadomasochistycznym czubkiem, który nie miał zbyt ciekawego dzieciństwa ( co go nie tłumaczy ) przez co wymyślił sobie "świetną" zabawę w Pana i Uległą. Zawieranie umowy jak i poszczególne jej punkty wręcz mnie rozbawiły. Natrafiając na sceny mocno wyidealizowanego seksu nachodziła mnie niejedno kornie myśl, że autorka opisuje swoje własne seksualne marzenia. Dobrze że jeszcze nie ma w niej obrazków, bo instrukcje znajdziemy nawet z dodatkiem zabaweczek o których pierwszy raz słyszałam. 
Drugą część oceniam troszkę wyżej, dlatego że trochę więcej się dzieje oprócz seksu. Co prawda seks nadal jest głównym tematem, ale chociaż wychodzimy już z " czerwonego pokoju". Poznajemy tutaj trochę bliżej życie Christiana i Any. Koniec zabawy w uległość, ale nie mniej kontroli, chorej ochrony itd. W tej części wkraczamy w nowy etap życia Greya, czyli związek w którym nigdy nie był. Styl pisania nadal ubogi, czyli bez zmian. Nie będę tu zdradzać za dużo, ale akcja z helikopterem była okropnie naciągana, niczym ni z gruchy ni z pietruchy. W "Ciemniejszej stronie Greya" pojawia się dość znacząca postać Jacka Hyde, czyli szefa albo jakby patrząc trochę dalej byłego szefa wydawnictwa w którym pracuje Ana.
Ostatnia część, według mnie najlepsza, głównie dlatego że najwięcej się dzieje. Ana i Christian po bajecznej podróży poślubnej, postanawiają zamieszkać razem co wcale nie wydaje się takie łatwe. Bogactwo z jakim musi się zmierzyć Ana przytłacza ją, nie pomijając również mnóstwa ochroniarzy i standardowo kontroli. Wspomniany w poprzedniej części Jack Hyde sporo tutaj namiesza. Pomiędzy scenami seksu pojawi się wręcz mały wątek kryminału. Szkoda tylko że autorka nie za umiejętnie ułożyła fabułę, a dokładniej początek książki jest trochę mulisty, dalej jest kilka ciekawych wątków, ale przeplatają się one z seksem o którym ile to już można czytać. Na sam koniec książki akcja momentalnie się rozkręca i można powiedzieć że czyta się z dużą ciekawością. Jedynym większym minusem jaki dojrzałam była końcówka w której autorka zawarła pierwsze spotkanie Any i Christiana w jego biurze, tylko że widziana oczami Greya. W tym fragmencie język pisarki mnie powalił na łopatki. No ale czego tu się spodziewać po niezaprzeczalnie psychicznie chorym Christianie :)
Nie wiem jak to się dzieje, ale mimo tych wszystkich błędów jakie zawiera ta książka, wciąga ona niesamowicie. Może tu chodzi o ten prosty albo raczej najprostszy język jaki tylko można władować do książki dla dorosłych.
Na temat całej serii mogę powiedzieć jedynie to że budzi skrajne emocje, dlatego w całości po prostu nie potrafię dać konkretnej opinii czy trylogia jest godna polecenia czy tez nie. Jednego jestem pewna, cieszę się że książki były pożyczone a nie kupione, bo jednak wielką miłością nie obdarzyłam ani Greya ani autorki.
Czytaj dalej »

wtorek, 15 października 2013

Stephen King - Christine

4
Autor: Stephen King
Tytuł: Christine
Stron : 588
Forma : e-book

Zabijający samochód brzmi bardzo banalnie, no chyba że w słowa ujmie to King. Christine, plymouth rocznik 1958 w kolorze " jesiennej czerwieni" ( no cóż lubię samochody :)) jest głównym prowodyrem wszystkich nieszczęść. Akcja toczy się w czasach o których ja nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, bo w roku 1978. Arni Cunningham zaledwie siedemnastoletni chłopak przejeżdżając przez przedmieścia miasta wraz z swoim przyjacielem spostrzega niemal wrak samochodu, sypiące się próchno z którego jedynie można przepchać na złomowisko w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia bo inaczej wręcz tego nazwać nie można. Po krótkim czasie były właściciel samochodu Ronald LeBay umiera, co jak później się okazuje ma kluczowe znaczenie. Arni przejmuje przyzwyczajenie po Lebayu nazywając samochód imieniem Christine, wyrażając się o niej nie jak o pojeździe tylko jak o osobie. Cunningham od momentu zakupu zaczyna wydawać swoje oszczędności na odremontowanie auta, przez co kontakty ze swoim przyjacielem Dennisem z czasem ograniczając się praktycznie do zera. Po krótkim czasie samochód faktycznie nadaję się do jazdy, jednak chora fascynacja gablotą nie mija tylko pogłębia się jeszcze bardziej. W każdej szkole musi się znaleźć ktoś kogo będzie można gnębić, tą osobą był Arni i mimo tego udało mi się zakochać z wzajemnością w Leigh, ale niestety samochód staje na pierwszym miejscu przez co ich związek się rozpada. Christine przejmuje wrogie uczucia Arniego do pewnych osób, przez co zaczyna dochodzić do tajemniczych morderstw z udziałem samochodu, jednak Cunningham za każdym razem na niepodważalne alibi a auto nie posiada żadnych uszkodzeń. Tak więc kto zabija i co wspólnego z tym wszystkim na LeBay? Będę tajemnicza i na to pytanie nie udzielę odpowiedzi tylko odeśle do czytania :)

Czyta się z narastającym napięciem, a w szczególności pod koniec mimo tego że zakończenie nieco można przewidzieć.King ma genialny styl pisania, mega bezpośredni, bez owijania w bawełnę, dzięki niemu mogłam niemal odczuć ból jaki przeżywa mężczyzna po uderzeniu w krocze ;p Nie obyło się od ciętych ripost których pewnie nie jedna osoba wykorzystała prywatnie popisując się własną błyskotliwością ;p Pisana w formie opowiadania całej historii przez  Dennisa, przez co w tekście jest cała masa wstawek poprzedzających nieszczęsne wydarzenia, co powoduję dalszą ciekawość tego co będzie dalej, a co ja oceniam na duży plus. Jeszcze nie trafiłam na niewypał Kinga, " Christine" trafia oczywiście na zapełniającą się już półkę godnych polecenia.
Jeszcze tylko muszę film obejrzeć! :) A i oczywiście ekranizacja "Carrie" która wejdzie do kin już na dniach też stoi w kolejce :)

Moja ocena : 9/10
Czytaj dalej »

środa, 9 października 2013

John Boyne- Chłopiec w pasiastej piżamie

2
Autor: John Boyne
Tytuł: Chłopiec w pasiastej piżamie
Stron: 204


Od dawna zabierałam się za tę książkę. Mimo tego że za mną jest już ekranizacja, historia małego Bruna i tak mną wstrząsnęła.  Głównym bohaterem książki jest 9-letni chłopiec, który wraz z rodziną jest zmuszony do przeprowadzki do Po-Świecia,, gdzie ojciec otrzymuje posadę komendanta obozu koncentracyjnego, który znajduje niemal przy samym domu w którym mieszkają. Akcja toczy się w latach II wojny światowej gdzie Żydzi nie byli uznawani za ludzi. Osamotniony Bruno wyglądając przez okno widzi ludzi w " pasiastych piżamach" co powoduję w nim ciekawość do odkrywania przez co wybiera się na wycieczkę wzdłuż rozciągającej się wysokiej siatki, gdzie po drugiej stronie spotyka małego Szmula z którym się zaprzyjaźnia. Mimo tego że dowiaduje się kim są ludzie zza ogrodzenia i jak spostrzega ich niemieckie społeczeństwo, nie zaprzestaje odwiedzania przyjaciela i obdarowywania go skromnymi porcjami jedzenia. Z góry wiadomo że ich przyjaźń nie ma prawa przetrwać chociażby z powodu przynależności do różnych grup społecznych, jednak chłopcy nieświadomie snują plany o dalszym życiu i marzeniach o wspólnej zabawie.
 Książka pisana jest w charakterystyczny dziecięcy beztroski sposób, prosty i czytelny bez wygórowanego słownictwa co lekko "zmiękcza" opisywane fakty, co nie oznacza że mniej szokują.
Mimo tego że fabuła był mi doskonale znana z filmu zmroziła mnie tak samo, mimo tego że książka nie zawierała opisów tego co na prawdę działo się w obozach koncentracyjnych i chyba mogę powiedzieć że na całe szczęście bo świadomość tego co człowiek potrafi zrobić z innym człowiekiem jest przerażająca. Niezaprzeczalnie jest to książka zapadająca na długo w pamięci.

Moja ocena: 8/10
Czytaj dalej »

czwartek, 3 października 2013

Tess Gerritsen - Sobowtór

5
Autor: Tess Gerritsen
Tytuł: Sobowtór
Stron: 400
Opis:" Przed domem doktor Maury Isles zostają odnalezione zwłoki zastrzelonej bliźniaczo do niej podobnej kobiety - jak się okazuje, o tej samej grupie krwi i dacie urodzenia. Badanie DNA wykazuje, że Anna Leoni jest jej siostrą. Obie zostały kiedyś adoptowane. Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi detektyw Jane Rizzoli. Tymczasem Maura próbuje dowiedzieć się, kim byli jej biologiczni rodzice. Trafia do wynajmowanego przez Annę domu, który kryje straszną tajemnicę. Domniemana prawdziwa matka obydwu sióstr odbywa karę więzienia za brutalne zabójstwo dwóch kobiet."

Tess Gerritsen jest nazywana jako jedna z najpoczytniejszych w świecie autorek thrillerów medycznych. Poleca na przez samego Kinga, który sam może świecić przykładem dla pisarzy, a za którym ja osobiście przepadam. "Sobowtór" należy do cyklu o losach doktor Isles i detektyw Rozzoli. Od pierwszych stron wciąga niesamowicie, co napędza do dalszego czytania i niemal nieodrywania się od lektury. Fabuła zawiera niespodziewane zwroty akcji, mogę powiedzieć że do samego końca nie podejrzewałam że to własnie ta osoba stoi za śmiercią Anny. Opisy sekcji zwłok lub przeszukiwanie piwnicy przepełnionej morzem krwi dodały dreszczyku emocji a nawet odczucia niepokoju co dodaje kolejnych plusów książce. Czytając nie można niczego się spodziewać, ponieważ cała sprawa zabójstwa Anny, dołączając do tego zaginięca ciężarnych kobiet podkreślając że nad sprawą pracuje Rozzoli która jest w 8 miesiącu ciąży jest tak zawiła i przeplatana co róż to nowymi faktami, że już nie wiadomo kogo oskarżać za popełnione zbrodnie.
Jest to moja kolejna i na pewno nie ostatnia ksiązka Gerritsen i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jak na razie jest to najlepsza. Gorąco polecam!
 Moja ocena: 9,5/10
Czytaj dalej »